"Czemu nie jeździ się do Polski na kwitnienie bzów?"
pyta Jarosław Iwaszkiewicz
w "Podróżach do Włoch"
W swoich wspomnieniach z pobytu we Włoszech zachwycał się urokiem kwitnących glicynii.
W pamięci pozastały mu również obrazy pięknie kwitnących bzów w okresie wiosennym w Polsce i podzielił sie tą refleksja na łamach swoich wspomnień.
W pełni zgadzam sie z jego opinią:))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hello Virginia,
OdpowiedzUsuńYou came back!I wait that the trip has been amused.
Have a great day.
xox
Thank you Betty!
OdpowiedzUsuńHave good one, too!
Virginia
Chyba dużo straciłam, bo żyłam w nieświadomości, że bez może być tak piękny. Ta odmiana jest szczególnie urokliwa, ale wolę podziwiać ją na zdjęciu i z oddali. Nie lubię i nie toleruję zapachu bzu.
OdpowiedzUsuńW tym roku posadziliśmy bez. Ma trzy kiście, może cztery, ale pachnie wieczorem cały ogród.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Witam :)
OdpowiedzUsuńSłowa o kwitnącym bzie - słuszne i piękne! Uwielbiam zapach, widok bzu i strasznie cierpię będąc daleko od bzowej alejki w ogrodzie mych rodziców... Tu gdzie mieszkam pozostaje mi szukac dziko rosnącego bzu albo kupować nadwiędłe pęki...
A mogę zapytać o wrazenia z lektury wspomnianej ksiazki Iwaszkiewicza? Warto kupić, czuc klimat Włoch?
POzdrawiam!
Klimat dawnych Włoch, oczywiście!
OdpowiedzUsuńNo tak, dawnych Włoch :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odpowiedź! POszukam tej książki w bibliotece- swoją drogą, uswiadomiłaś mi właśnie, że nie jestem zapisana w Gdańsku do żadnej biblioteki!
POzdrawiam...:)