Carlos Ruiz Zafon urodził się w Barcelonie
dnia 25 września 1964 roku.
Nauki pobierał w w kolegium jezuitów Sarria a w późniejszym czasie studiował dziennikarstwo.
Pierwszą swoją powieść pt. El Principe de la Niebla (polski tytuł „Książę mgły”) napisał dla młodzieży i otrzymał za nią w 1993 roku nagrodę Edebe, co zachęciło go do dalszego pisania. Wówczas mieszkał już w Los Angeles i pisał scenariusze filmowe. Kolejne książki, które napisał dla młodych czytelników to:
El palacio de la medianoche, 1994.
Las luces de septiembre, 1995.
• W dalszych latach powstają:
• Marina w 1999r. ( wydana w Polsce w 2009 roku)
• La sombra del viento w 2001r.
( W Polsce pod tytułem Cień wiatru wydana w 2005 )
• El juego del ángel w 2008r.
(W Polsce pod tytułem Gra anioła wydana w 2008 )
Na polski rynek czytelniczy dotarła ostatnio „Marina” Carlosa Ruiza Zafona.
Powieść ta napisana już została przed 10 laty i skierowana do młodego odbiorcy.
Dla polskiego czytelnika wiedza o chronologii powstawania powieści Carlosa Ruiza Zafona jest konieczna, aby zrozumieć lekko naiwną fabułę „Mariny” i nie czekać na mistrzowskie popisy kunsztu pisarskiego barcelońskiego twórcy. Widać jednak w tej książce wspaniale zapowiadającego się pisarza, który umie czytelnika zainteresować akcją i ciekawie opowiedzieć fascynującą historię. Ważne miejsce w tych opowieściach zajmuje Barcelona, jej tajemnicze uliczki i domy. Ale głównymi bohaterami są przede wszystkim ludzie ze swoimi tajemnicami i troskami dnia codziennego. Pięknie opisana przyjaźń dwojga młodych bohaterów rozwija się i potęguje w mrocznych zaułkach starej Barcelony…
Cytaty z powieści „Marina” opowiadające o Barcelonie:
„Pod koniec lat siedemdziesiątych Barcelona była fatamorganą alei i zaułków, gdzie można było się cofnąć o trzydzieści lub czterdzieści lat, przekraczając zaledwie próg przedsionka jakiegoś domu lub kawiarni. Czas i pamięć, historia i fikcja zlewały się w tym czarodziejskim mieście niczym akwarele na deszczu. Tam właśnie, pośród dekoracji zbudowanych z katedr
i domów rodem z baśni, pośród odgłosów dochodzących z uliczek, które już nie istnieją, rozegrała się ta historia.”
Stanęliśmy przed imponującym budynkiem Gran Teatro del Liceo. Przeszliśmy na drugą stronę bulwaru i szybko natrafiliśmy na kamienicę, z której fasady zielony smok przyglądał się tłumom spacerowiczów. Ujrzawszy go, pomyślałem, że legenda dla Świętego Jerzego zarezerwowała ołtarze i dewocjonalia, ale zabity przez niego smok był wesz obecny na bramach, fasadach i latarniach całej Barcelony.
„Pojechaliśmy metrem do Plaza Cataluna.
Zaczynało zmierzchać, kiedy schodami wychodziliśmy w kierunku Ramblas. (…) Latarnie rzucały na chodnik wielokolorowe światełka. Stada gołębi raz po raz wzbijały się do lotu pomiędzy stoiskami kwiatów i kawiarenkami, ulicznymi grajkami i żonglerami, turystami tubylcami, policjantami i złodziejami, ludźmi żywymi i duchami z innych epok. German miał rację: takiej ulicy jak Ramblas nie znajdzie się nigdzie indziej na świecie.”
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam Barcelonę. Dziękuję za "wirtualny spacer".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Miło mi powitać miłośniczkę Barcelony na moim blogu!!!
OdpowiedzUsuńMoje poprzednie posty nie miały komentarzy więc już myslałam, że tylko ja jestem zafascynowana tym miastem:)
Miłego dnia,
Virginia
Nigdy nie byłam w Barcelonie, ale po przeczytaniu Cienia wiatru i Gry anioła jestem stęskniona za tym miastem. Najbliższe wakacje - kierunek Barcelona!
OdpowiedzUsuńA "Marinę" chyba też przeczytam, bo czytam autorów od A do Z.
Pozdrawiam,
E.
Miło mi, że planujesz tam pojechać. Jestem pewna iż nie pożałujesz tej decyzji.Atmosfera tego miasta i mozliwosć obcowania z tak wielorakimi odcieniami sztuki przyniesie Twojej duszy fotografa wiele niezapomnianych wrażeń.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoje komentarze na moim blogu.
Życzę miłej niedzieli,
Virginia
Trochę jakbym się przeniósł na strony powieści Zafona
OdpowiedzUsuń