czwartek, 25 marca 2010
wtorek, 23 marca 2010
poniedziałek, 22 marca 2010
Szafirki (Muscari )
The genus Muscari, commonly and collectively known as grape hyacinths, are a group of deciduous plants native to Eurasia that produce urn-shaped spikes of dense, most commonly blue, flowers resembling bunches of grapes in the spring. White cultivars also exist.
Szafirki to niewielkie, choć bardzo atrakcyjne i łatwe w uprawie rośliny cebulowe. Kilkadziesiąt gatunków tego rodzaju występuje w krajach śródziemnomorskich i w Azji Mniejszej. Polska nazwa pochodzi od barwy, choć obecnie paleta barw tych roślin się powiększyła
Szafirki to niewielkie, choć bardzo atrakcyjne i łatwe w uprawie rośliny cebulowe. Kilkadziesiąt gatunków tego rodzaju występuje w krajach śródziemnomorskich i w Azji Mniejszej. Polska nazwa pochodzi od barwy, choć obecnie paleta barw tych roślin się powiększyła
niedziela, 21 marca 2010
SASANKA
Dziękuję Alu za przypomnienie nazwy tego urokliwego kwiatka zwiastującego wiosnę!
Sasanka zwyczajna - niegdyś występowała w Polsce w środowisku naturalnym. (Niestety prawdopodobnie wymarła na naturalnych stanowiskach.Rośnie dziko w Europie zachodniej i środkowej. W Polsce jest objęta ścisłą ochroną gatunkową.)
Jest natomiast często uprawiana. Bylina. Kwitnie od marca do początku maja.Jest często sadzona w ogródkach przydomowych, zwłaszcza w ogrodach skalnych.Gdy roślina kwitnie, liście są niewielkie, dlatego kwiaty są tak ładnie wyeksponowane.
Sasanka zwyczajna - niegdyś występowała w Polsce w środowisku naturalnym. (Niestety prawdopodobnie wymarła na naturalnych stanowiskach.Rośnie dziko w Europie zachodniej i środkowej. W Polsce jest objęta ścisłą ochroną gatunkową.)
Jest natomiast często uprawiana. Bylina. Kwitnie od marca do początku maja.Jest często sadzona w ogródkach przydomowych, zwłaszcza w ogrodach skalnych.Gdy roślina kwitnie, liście są niewielkie, dlatego kwiaty są tak ładnie wyeksponowane.
sobota, 20 marca 2010
Wiosna w Tyliczu k/Krynicy Zdrój
piątek, 19 marca 2010
Stefanel
czwartek, 18 marca 2010
Vicky Cristina Barcelona
środa, 17 marca 2010
wtorek, 16 marca 2010
Time for me to play hooky...
Czesław Miłosz "Dobranoc"
„Żadnych obowiązków. Nie muszę być głęboki.
Nie muszę być artystycznie wspaniały.
Ani podniosły. Ani budujący.
Wędruje sobie. Powiadam: „Goniłeś,
No to i dobrze. Czas był po temu”.
A teraz muzyka światów odmienia mnie.
W inny znak wchodzi moja planeta.
Drzewa i trawniki wyraźnieją.
Jedna po drugiej filozofie gasną.
Lekko, ale i nic nie wiadomo.
Sosy, roczniki win, mięsiwa.
Trochę gadamy o powiatowych festach,
O podróżach krytą bryką z obłokiem pyłu za nami,
O tym, jakie bywały rzeki, jak ajer pachnie.
Lepsze to niż badać swoje sny.
Tymczasem urastało. Już jest, niewidzialne.
Ani zgadnąć jak, tutaj, wszędzie.
inni tym się zajmą. A ja na wagary.
Buena notte. Ciao. Farewell.”
Czesław Miłosz GOOD NIGHT
No duties. I don't have to be profound.
I don't have to be artistically perfect.
Or sublime. Or edifying.
I just wander. I say: "You were running,
That's fine. It was the thing to do."
And now the music of the worlds transforms me.
My planet enters a different house.
Trees and lawns become more distinct.
Philosophies one after another go out.
Everything is lighter yet not less odd.
Sauces, wine vintages, dishes of meat.
We talk a little of district fairs,
Of travels in a covered wagon with a cloud of dust behind,
Of how rivers once were, what the scent of calamus is.
That's better than examining one's private dreams.
And meanwhile it has arrived. It's here, invisible.
Who can guess how it got here, everywhere.
Let others take care of it. Time for me to play hooky.
Buona notte. Ciao. Farewell.
Czesław Miłosz To, co pisałem, Antologia wierszy.
wyb. i oprac. Włodzimierz Bolecki,
Wyd. "Świat Książki", Warszawa 1998
Cytat z :
http://wyborcza.pl
Opracowana przez Włodzimierza Boleckiego - na zamówienie klubu książki należącego do koncernu Bertelsmanna - antologia jest jednym z najciekawszych wyborów z twórczości Czesława Miłosza.
Zebrano w niej wiersze, poematy, traktaty i wierszowane wykłady z 12 tomów poetyckich - od "Trzech zim" (1936) do "Dalszych okolic" (1991). Tytuł zaczerpnięto z napisanego w 1934 roku w Paryżu wiersza "To, co pisałem".
Prof. Bolecki ułożył wybrane przez siebie utwory w porządku tematycznym, dzieląc je na dwadzieścia sześć części. Głównymi kryteriami podziału były: temat wiersza ("cokolwiek to słowo w poezji znaczy") oraz gatunki bądź sposoby wypowiedzi....
Wiersz ten zacytowalam własnie dzisiaj, gdyż odpowiada mojemu nastrojowi...A ja na wagary...Ciao!!!
„Żadnych obowiązków. Nie muszę być głęboki.
Nie muszę być artystycznie wspaniały.
Ani podniosły. Ani budujący.
Wędruje sobie. Powiadam: „Goniłeś,
No to i dobrze. Czas był po temu”.
A teraz muzyka światów odmienia mnie.
W inny znak wchodzi moja planeta.
Drzewa i trawniki wyraźnieją.
Jedna po drugiej filozofie gasną.
Lekko, ale i nic nie wiadomo.
Sosy, roczniki win, mięsiwa.
Trochę gadamy o powiatowych festach,
O podróżach krytą bryką z obłokiem pyłu za nami,
O tym, jakie bywały rzeki, jak ajer pachnie.
Lepsze to niż badać swoje sny.
Tymczasem urastało. Już jest, niewidzialne.
Ani zgadnąć jak, tutaj, wszędzie.
inni tym się zajmą. A ja na wagary.
Buena notte. Ciao. Farewell.”
Czesław Miłosz GOOD NIGHT
No duties. I don't have to be profound.
I don't have to be artistically perfect.
Or sublime. Or edifying.
I just wander. I say: "You were running,
That's fine. It was the thing to do."
And now the music of the worlds transforms me.
My planet enters a different house.
Trees and lawns become more distinct.
Philosophies one after another go out.
Everything is lighter yet not less odd.
Sauces, wine vintages, dishes of meat.
We talk a little of district fairs,
Of travels in a covered wagon with a cloud of dust behind,
Of how rivers once were, what the scent of calamus is.
That's better than examining one's private dreams.
And meanwhile it has arrived. It's here, invisible.
Who can guess how it got here, everywhere.
Let others take care of it. Time for me to play hooky.
Buona notte. Ciao. Farewell.
Czesław Miłosz To, co pisałem, Antologia wierszy.
wyb. i oprac. Włodzimierz Bolecki,
Wyd. "Świat Książki", Warszawa 1998
Cytat z :
http://wyborcza.pl
Opracowana przez Włodzimierza Boleckiego - na zamówienie klubu książki należącego do koncernu Bertelsmanna - antologia jest jednym z najciekawszych wyborów z twórczości Czesława Miłosza.
Zebrano w niej wiersze, poematy, traktaty i wierszowane wykłady z 12 tomów poetyckich - od "Trzech zim" (1936) do "Dalszych okolic" (1991). Tytuł zaczerpnięto z napisanego w 1934 roku w Paryżu wiersza "To, co pisałem".
Prof. Bolecki ułożył wybrane przez siebie utwory w porządku tematycznym, dzieląc je na dwadzieścia sześć części. Głównymi kryteriami podziału były: temat wiersza ("cokolwiek to słowo w poezji znaczy") oraz gatunki bądź sposoby wypowiedzi....
Wiersz ten zacytowalam własnie dzisiaj, gdyż odpowiada mojemu nastrojowi...A ja na wagary...Ciao!!!
poniedziałek, 15 marca 2010
Dla miłośników twórczości Carlosa Ruiza Zafona
Carlos Ruiz Zafon urodził się w Barcelonie
dnia 25 września 1964 roku.
Nauki pobierał w w kolegium jezuitów Sarria a w późniejszym czasie studiował dziennikarstwo.
Pierwszą swoją powieść pt. El Principe de la Niebla (polski tytuł „Książę mgły”) napisał dla młodzieży i otrzymał za nią w 1993 roku nagrodę Edebe, co zachęciło go do dalszego pisania. Wówczas mieszkał już w Los Angeles i pisał scenariusze filmowe. Kolejne książki, które napisał dla młodych czytelników to:
El palacio de la medianoche, 1994.
Las luces de septiembre, 1995.
• W dalszych latach powstają:
• Marina w 1999r. ( wydana w Polsce w 2009 roku)
• La sombra del viento w 2001r.
( W Polsce pod tytułem Cień wiatru wydana w 2005 )
• El juego del ángel w 2008r.
(W Polsce pod tytułem Gra anioła wydana w 2008 )
Na polski rynek czytelniczy dotarła ostatnio „Marina” Carlosa Ruiza Zafona.
Powieść ta napisana już została przed 10 laty i skierowana do młodego odbiorcy.
Dla polskiego czytelnika wiedza o chronologii powstawania powieści Carlosa Ruiza Zafona jest konieczna, aby zrozumieć lekko naiwną fabułę „Mariny” i nie czekać na mistrzowskie popisy kunsztu pisarskiego barcelońskiego twórcy. Widać jednak w tej książce wspaniale zapowiadającego się pisarza, który umie czytelnika zainteresować akcją i ciekawie opowiedzieć fascynującą historię. Ważne miejsce w tych opowieściach zajmuje Barcelona, jej tajemnicze uliczki i domy. Ale głównymi bohaterami są przede wszystkim ludzie ze swoimi tajemnicami i troskami dnia codziennego. Pięknie opisana przyjaźń dwojga młodych bohaterów rozwija się i potęguje w mrocznych zaułkach starej Barcelony…
Cytaty z powieści „Marina” opowiadające o Barcelonie:
„Pod koniec lat siedemdziesiątych Barcelona była fatamorganą alei i zaułków, gdzie można było się cofnąć o trzydzieści lub czterdzieści lat, przekraczając zaledwie próg przedsionka jakiegoś domu lub kawiarni. Czas i pamięć, historia i fikcja zlewały się w tym czarodziejskim mieście niczym akwarele na deszczu. Tam właśnie, pośród dekoracji zbudowanych z katedr
i domów rodem z baśni, pośród odgłosów dochodzących z uliczek, które już nie istnieją, rozegrała się ta historia.”
Stanęliśmy przed imponującym budynkiem Gran Teatro del Liceo. Przeszliśmy na drugą stronę bulwaru i szybko natrafiliśmy na kamienicę, z której fasady zielony smok przyglądał się tłumom spacerowiczów. Ujrzawszy go, pomyślałem, że legenda dla Świętego Jerzego zarezerwowała ołtarze i dewocjonalia, ale zabity przez niego smok był wesz obecny na bramach, fasadach i latarniach całej Barcelony.
„Pojechaliśmy metrem do Plaza Cataluna.
Zaczynało zmierzchać, kiedy schodami wychodziliśmy w kierunku Ramblas. (…) Latarnie rzucały na chodnik wielokolorowe światełka. Stada gołębi raz po raz wzbijały się do lotu pomiędzy stoiskami kwiatów i kawiarenkami, ulicznymi grajkami i żonglerami, turystami tubylcami, policjantami i złodziejami, ludźmi żywymi i duchami z innych epok. German miał rację: takiej ulicy jak Ramblas nie znajdzie się nigdzie indziej na świecie.”
dnia 25 września 1964 roku.
Nauki pobierał w w kolegium jezuitów Sarria a w późniejszym czasie studiował dziennikarstwo.
Pierwszą swoją powieść pt. El Principe de la Niebla (polski tytuł „Książę mgły”) napisał dla młodzieży i otrzymał za nią w 1993 roku nagrodę Edebe, co zachęciło go do dalszego pisania. Wówczas mieszkał już w Los Angeles i pisał scenariusze filmowe. Kolejne książki, które napisał dla młodych czytelników to:
El palacio de la medianoche, 1994.
Las luces de septiembre, 1995.
• W dalszych latach powstają:
• Marina w 1999r. ( wydana w Polsce w 2009 roku)
• La sombra del viento w 2001r.
( W Polsce pod tytułem Cień wiatru wydana w 2005 )
• El juego del ángel w 2008r.
(W Polsce pod tytułem Gra anioła wydana w 2008 )
Na polski rynek czytelniczy dotarła ostatnio „Marina” Carlosa Ruiza Zafona.
Powieść ta napisana już została przed 10 laty i skierowana do młodego odbiorcy.
Dla polskiego czytelnika wiedza o chronologii powstawania powieści Carlosa Ruiza Zafona jest konieczna, aby zrozumieć lekko naiwną fabułę „Mariny” i nie czekać na mistrzowskie popisy kunsztu pisarskiego barcelońskiego twórcy. Widać jednak w tej książce wspaniale zapowiadającego się pisarza, który umie czytelnika zainteresować akcją i ciekawie opowiedzieć fascynującą historię. Ważne miejsce w tych opowieściach zajmuje Barcelona, jej tajemnicze uliczki i domy. Ale głównymi bohaterami są przede wszystkim ludzie ze swoimi tajemnicami i troskami dnia codziennego. Pięknie opisana przyjaźń dwojga młodych bohaterów rozwija się i potęguje w mrocznych zaułkach starej Barcelony…
Cytaty z powieści „Marina” opowiadające o Barcelonie:
„Pod koniec lat siedemdziesiątych Barcelona była fatamorganą alei i zaułków, gdzie można było się cofnąć o trzydzieści lub czterdzieści lat, przekraczając zaledwie próg przedsionka jakiegoś domu lub kawiarni. Czas i pamięć, historia i fikcja zlewały się w tym czarodziejskim mieście niczym akwarele na deszczu. Tam właśnie, pośród dekoracji zbudowanych z katedr
i domów rodem z baśni, pośród odgłosów dochodzących z uliczek, które już nie istnieją, rozegrała się ta historia.”
Stanęliśmy przed imponującym budynkiem Gran Teatro del Liceo. Przeszliśmy na drugą stronę bulwaru i szybko natrafiliśmy na kamienicę, z której fasady zielony smok przyglądał się tłumom spacerowiczów. Ujrzawszy go, pomyślałem, że legenda dla Świętego Jerzego zarezerwowała ołtarze i dewocjonalia, ale zabity przez niego smok był wesz obecny na bramach, fasadach i latarniach całej Barcelony.
„Pojechaliśmy metrem do Plaza Cataluna.
Zaczynało zmierzchać, kiedy schodami wychodziliśmy w kierunku Ramblas. (…) Latarnie rzucały na chodnik wielokolorowe światełka. Stada gołębi raz po raz wzbijały się do lotu pomiędzy stoiskami kwiatów i kawiarenkami, ulicznymi grajkami i żonglerami, turystami tubylcami, policjantami i złodziejami, ludźmi żywymi i duchami z innych epok. German miał rację: takiej ulicy jak Ramblas nie znajdzie się nigdzie indziej na świecie.”
sobota, 13 marca 2010
piątek, 12 marca 2010
Zalesin - spotkanie przy kawie
Weekend rozpoczął się bardzo miło - spotkaniem przy kawie z moją koleżanką.
Wybrałysmy się do reatauracji "Zalesin" w Otwocku.
Zamówiłysmy kawę i desery.Nareszscie mogłysmy pogadać o wielu sprawach, na omówienie których nie zawsze mozna wygospodarowć czas.
Swobodę rozmowy gwarantowała duża przestrzeń restauracji a ciepły klimat panujący we wnętrzu urozmaicił nam to nasze babskie spotkanie.
Wybrałysmy się do reatauracji "Zalesin" w Otwocku.
Zamówiłysmy kawę i desery.Nareszscie mogłysmy pogadać o wielu sprawach, na omówienie których nie zawsze mozna wygospodarowć czas.
Swobodę rozmowy gwarantowała duża przestrzeń restauracji a ciepły klimat panujący we wnętrzu urozmaicił nam to nasze babskie spotkanie.
czwartek, 11 marca 2010
Villa Villoresi in Sesto Fiorentino
My husband is visiting Florence on his business trip.
He stays at a very beautiful hotel Villa Villoresi.
I have found some information about this hotel and…
I had to post about it:).
http://www.villavilloresi.it/ing/index.html
On the side mentioned above is written:
The Villa:In the XII century was built as a fortress for the defence of Florence, 5 miles away.
During the Renaissance was transformed into a country residence, enlarged and enriched with works of art, gardens and parks. To this period dates the Loggia, the longuest terrace in Tuscany opening onto the formal garden, with lemontrees, roses and wild orangetrees, full of light and perfumes.
The Villa is registered as a National Monument for his historical and artistic importance, still contains much of its original frescoes, decor and furnishing. Each family has left evident traces of their taste and of the fashions of their times. It came to us mainly in its Renaissance aspect. Among the various legends there is one saying that Gemma Donati, Dante Alighieri's wife, lived at the Villa during the early part of the poete exile.
At the beginning of the nineteenth century, the villa was the summer residence of the Villoresi family. In the sixties, Luigi and Clarissa Villoresi decided to turn the Villa into Hotel, adapting carefully all services without altering the athmosphear, traditionally warm and welcoming, keeping intact the elegance and the charm of other times
He stays at a very beautiful hotel Villa Villoresi.
I have found some information about this hotel and…
I had to post about it:).
http://www.villavilloresi.it/ing/index.html
On the side mentioned above is written:
The Villa:In the XII century was built as a fortress for the defence of Florence, 5 miles away.
During the Renaissance was transformed into a country residence, enlarged and enriched with works of art, gardens and parks. To this period dates the Loggia, the longuest terrace in Tuscany opening onto the formal garden, with lemontrees, roses and wild orangetrees, full of light and perfumes.
The Villa is registered as a National Monument for his historical and artistic importance, still contains much of its original frescoes, decor and furnishing. Each family has left evident traces of their taste and of the fashions of their times. It came to us mainly in its Renaissance aspect. Among the various legends there is one saying that Gemma Donati, Dante Alighieri's wife, lived at the Villa during the early part of the poete exile.
At the beginning of the nineteenth century, the villa was the summer residence of the Villoresi family. In the sixties, Luigi and Clarissa Villoresi decided to turn the Villa into Hotel, adapting carefully all services without altering the athmosphear, traditionally warm and welcoming, keeping intact the elegance and the charm of other times
U Ewy...
poniedziałek, 8 marca 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)